Poprawnie nakręcona biografia wielkiej osobistości, zupełnie pozbawiona oryginalności i drugiego dna. Film, jak film, możnaby rzec, ogląda się dobrze wyłącznie za sprawą kawałków Casha (chyba wolę jego od Presley'a jednak) no i gry aktorskiej, świetnego Phoenixa i ładniutkiej, ale chyba nie aż tak wielkiej Reese. Do posłuchania głównie zachęcam.
7/10.