Zagrał T-1000 idealnie!!!Najlepsza jego postać która odgrywał:)Dzisiaj gra w jakiś tanich tandetnych filmach a dobry z niego aktor:)
Cyborga łatwo się gra, wystarczy nie grać :-) Jak się zachowa przez cały film jeden wyraz twarzy (co bez problemu robi Nicolas Cage, albo Steven Seagall) to już dobrze grasz cyborga, na tym samym "pojechał" Arnold w 1 części Terminatora, nie grał, więc zagrał świetnie.
ale ten wyraz też musi być odpowiedni,Cage to takie ciepłe kluchy na twarzy ale Patrick jako Terminator był twardym skur&ielem
Dobrze mówi polać mu!!! Dodałabym jeszcze rolę reżysera w tym wszystkich polegającą na doborze odpowiedniego wyglądu do roli - ostre rysy , nienaganna sylwetka, wredny wyraz twarzy - wypisz wymaluj CYBORG.
No nie wiem czy to takie proste , dam przykład :) w serialu terminator kroniki sary connor , wpada robot do szkoły żeby dorwać connora jak sie popatrzy tego aktora i jak grał to beznadzieja , grać robota a "grać robota" to różnica . Niby każdy może ale jeden wygląda kiepsko i beznadziejnie , a inny ma to coś :) , kamienna twarz też trzeba umieć robić fajnie :)
Arnold idealnie pasował z wielu względów :
- wyglądał jak czołg
- Jego akcent angielski był taki dziwny co nawet pasowała do robota i sposób jaki mówił
- Odpowiedni wyraz twarzy , fajnie go się ogląda
Jest dużo napakowanych aktorów ale po po prostu źle się ich ogląda , choć próbują robić wyraz twarzy robota i zero mimiki to jednak im to nie wychodzi wyglądają kiczowato. Nie każda twarz się nadaję :)
Trochę stary post, ale co tam ;) Przecież T-1000 Roberta Patricka był całkiem inny niż Terminator w wykonaniu Arnolda. Miało to oczywiście podstawy w scenariuszu( różne modele). Arnie to taki typowy robot kamienna twarz nonstop. Tu się zgodzę. Ale T-1000 w wykonaniu Patricka potrafił świetnie sprawiać sympatycznego człowieka. Np. gdy od przybranych rodziców Johna próbował się czegoś dowiedzieć. W filmach bardzo rzadko pokazywane są postacie czarno-białe( ale nie "płaskie" tylko będące raz odcieniem czerni a raz bieli), jak już to są to postacie psychopatów. T-1000 zaś z przemiłego jegomościa zmienia się w maszynkę do zabijania, z determinacją mający na celu tylko wykonanie zadania. I tu też różnica w porównaniu do Arnolda - T-1000 wydaje się( a może to tylko złudzenie), jakby naprawdę chciał wykonać zadanie. Terminator Arnolda musi wykonać zadanie, niczym ekspres do kawy T-1000 zaś wydaje się krokiem w stronę uchwycenia człowieczeństwa. A może to tylko złudzenie? Tak czy inaczej brawa dla Patricka. Swoją drogą Michael Biehn po grubych latach też potem grywał tylko w jakiś strasznych gniotach, trochę chyba ostatnio mu się lepiej wiedzie.
Cyborga latwo grac? Wystarczy nie grac? Czyli uwazasz ze Rutger Hauer grajac Roya Betty w Lowca Androidow nie gral? Czy nawet Jude Law w A.I. Oni, jaki i Patrick, zagrali wysmienicie swoje role, znakomicie pokazali obcosc swoich postaci.
Ale bzdura chłopie. Gra aktorska to nie tylko ruszanie mordą. Widziałeś chyba jak się poruszał Arnold, to wymaga długich przygotowań żeby się wczuć w cyborga